...czyli wszyscy jesteśmy obłąkani...
Jakże często powracam w myślach do tego cytatu, poznanego w dzieciństwie.
"Alicja w krainie czarów" to dla mnie ważna książka, do której wracam często.
Niektórzy jej nie lubią, nie rozumieją. To ciągłe zmniejszanie się, powiększanie, Żółwiciel, niemowlę zmieniające się w prosiaka, uciekające białe króliki i gadające karty...
Ale dla mnie magia i sny to ważny kawałek mojej rzeczywistości - a właśnie to odnalazłam w "Alicji".
A już bezczelny i do bólu logiczny kot z Cheshire to mój idol :)
To wpis do wędrującego journala Michelle w temacie "książki".
Och, czuję, że to moje ulubiona stronka!
OdpowiedzUsuńOMG! NIESAMOWITA!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, kot jest rewelacyjny. Mnie zachwyciła
OdpowiedzUsuńAlicja w krainie czarów w wersji filmowej Tima Burtona
zachwycające! fantastyczne!!
OdpowiedzUsuńTrés chouette !! j'aime beaucoup cette page.
OdpowiedzUsuńZemdlałam! A teraz się uśmiecham i podziwiam :)Brak mi słów! :)
OdpowiedzUsuńgicior :D juz wczoraj chcialam go obejrzec ale na fb nie dalo sie rozczytac nic....:) suuuuper!!!
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis! Podziwiam.
OdpowiedzUsuńdoskonałe!
OdpowiedzUsuńa mogłabyś całą Alicję zilustrować? :)
ależ by to była uczta...
Jej, ale cudo! Nic dodać, super cytat z Alicji. Wciąż próbuję przez nią przebrnąć i zasypiam.. ;)
OdpowiedzUsuńUśmiech koci zniewala :)
OdpowiedzUsuń