To wyzwanie zaniosło mnie tam, gdzie jeszcze nigdy nie szukałam siebie - spróbujcie się zainteresować sobą pod tym kątem - gdzie jeszcze mnie nie było w poezji, muzyce, literaturze, malarstwie jako rejonie inspiracji?
Kolejny temat w Kolażowni i moja rewolucyjna interpretacja :)
***
Pytanie do Was - co to za pani?
Każdy, kto prawidłowo nazwie panią ze zdjęcia w komentarzu, weźmie udział w losowaniu nowiutkiej książki "Zapach spalonych kwiatów" Mellisy de la Cruz. Nie liczy się kolejność odpowiedzi :)
Praca powstała jako odpowiedź na kolejny temat w Kolażowni, w której miałam przerwę, ale po solidnym klapsie od "Szefowej" Leny Wz - wracam do żywych :)
W tej karcie zawarłam oczekiwanie, niecierpliwość, wyglądanie na listonosza, aby wreszcie móc się cieszyć zamówionymi cudami, które - nawiasem mówiąc, przyszły dzisiaj :)
Nowa cudna kolekcja SODAlicious, z której od razu zrobiłam użytek.
... czyli "książeczka" z życzeniami, która ma posłużyć jednocześnie za schowek na banknoty w dniu ślubu :)
Z zewnątrz wygląda jak całkiem zwyczajna książeczka... Zawiązana na tasiemki, żeby nie sprawiała kłopotów. (blogger robi coś okropnego z jakością zdjęć, po powiększeniu zdjęcia są ostrzejsze, więc powiększcie, proszę :))
Ma ona tytuł - imiona Młodych :)
Koronkowy grzbiet ozdobiony perełkami w płynie.
I ujęcia z różnych stron:
"Rusztowanie" książeczki powstało ze sklejonych "harmonijek" ze sztywnego papieru, dodatkowo zostało potuszowane na brzegach. W środku życzenia i delikatny motyw ozdobny.
Połączyłam przyjemne z pożytecznym, bo nie jest to zwykła karta z życzeniami, ale i praktyczny schowek :)
Miałam zaszczyt wziąć udział w tym wyzwaniu jako gościnna projektantka.
Stworzyłam dwie karty ATC, obydwie związane z tym, co kojarzy mi się z PRL-em: nieśmiertelne powiedzonka, anegdoty, absurdalne teksty, które krążą do dziś.
PRL to mój konik, chociaż urodziłam się już pod koniec tego okresu, ale załapałam się jeszcze na gumę Donald i Relaxy ;)