poniedziałek, 17 grudnia 2012

Cisza


Cisza...
Może być upragniona, wyczekana.
Może być bolesna.
Może nieść ulgę, może nieść ból.

W mojej karcie art journala ujęłam ciszę jako ten stan, kiedy czekamy na coś i nie wiemy, jak ubrać to w słowa... Boimy się spłoszyć to, co jest. I towarzyszy temu właśnie cisza.
Jedno słowo za dużo i to coś odleci, i już nigdy nie da się złapać. 
Lub też za dużo ciszy - i nie będzie już więcej słów... 

Jedno pojęcie, a tak wiele interpretacji. 


15 komentarzy :

  1. U mnie ostatnio cisza jest błogosławieństwem. Choroba przed samymi świętami nie jest fajna... choruje ja i synek, dlatego tez rzadziej tu zaglądam.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ....... Martuniu..... ależ to piękne... wzruszyłam się...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezwykła praca!!! Czarujesz i oczarowujesz:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa interpretacja i stylowo ujęta... ta cisza!

    OdpowiedzUsuń
  5. 0j - chyba najbardziej mi się podoba z wszystkich twoich...

    OdpowiedzUsuń
  6. twoja cisze skomentuje wymowna cisza.....................................^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię oglądać Twoje prace,są takie .... uspokajają :) A tu słychać szelest skrzydeł motyla, w prawdziwej ciszy .....jest właśnie tak cicho :)Piękne

    OdpowiedzUsuń
  8. eeeeeeeeeeeeeeeee......myslalam ze juz kota tu wstawilas....a tu zonk...kocur, kocur, kocur!!!!!!! na prezydenta :D bo z tym usmiechem to daleko zajdzie^^ :D
    hhahahahaahahhaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  9. kolejny dzień tkwi mi w głowie ta praca.
    w dni parzyste się zgadzam, w nieparzyste nie do końca.
    co do ciszy - jest mi nieodzowna.
    dziękuję za poruszenie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :) // Thank You :)