środa, 13 lutego 2013

Co mi się śni...


 ...ano najczęściej same bzdury. 
Mój umysł nocą wyczynia jakieś dzikie harce, produkując obrazy, których nie powstydziłby się sam Tim Burton czy Alfred Hitchcock...

Jeden ze snów, który najbardziej zapadł mi w pamięć, dotyczy mojej Babci, z którą mieszkałam od urodzenia i byłam bardzo zżyta, i która 6 lat temu odeszła.

Sen ten wywołuje bardzo żywe reakcje mojej rodziny, włącznie z pukaniem się w czoło, a oto przedstawiam Wam, dlaczego:



...nie będę komentować, bo nie mam słów :)




Starowinka to transfer na medium uniwersalnym, 
ta pani nie jest moją prawdziwą babcią :)

Obydwie strony prezentują się tak:



A tu już wplecione między inne strony 
cudownego wędrującego art-journala Czeko





10 komentarzy :

  1. czarny humor, ale super, hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje sny bawią sie w gry słowne tak jak Ty- w sumie to nawet logiczne :) dla mnie to w sumie zabawne jest choć podszyte moze nieco horrorem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuudne!!!!! Słów mi zabrakło!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny wpis. A sen i straszny i śmieszny, znaczy wesoły :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! A sam sen - intrygujący :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bezbłędne, aż ciarki przechodzą. Bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ktos kiedys powiedzial,ze sztuka jest to, co wywoluje odczucia gdy na to patrzysz....nie wazne czy pozytywne czy negatywne.......
    mi ciary po plecach chodza.........:F

    OdpowiedzUsuń
  8. rozłożona jestem na łopatki.
    sen niebanalny, ale w twoim wypadku to nie dziwi. i tak przekornie ubrany w lekką wizualnie formę.
    rewelacja!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :) // Thank You :)