Witajcie!
Mała niespodzianka :)
Jeśli ktoś chciałby przygarnąć puszkę z panią w środku
(czyli konserwa-tystkę ;)) - to proszę o komentarz
pod tym postem :) W komentarzu napiszcie,
jak Wam się zdaje, kim mogła być ta urocza pani.
Puszka poleci do autora odpowiedzi,
która najbardziej do mnie przemówi :)
Proszę też o udostępnienie banerka na swoim blogu
lub fejsie, z podlinkowaniem do tego posta :)
Można się wpisać i na fejsie i na blogu,
każda odpowiedź liczy się jako jedna szansa :)
************
Hello!
If you would like to get my "lady-in-the-tin",
leave a comment under this blog post
with the answer to this question:
"Who do you think
with the answer to this question:
"Who do you think
this lady might have been?"
Please share banner as well, linked to this blog post :)
You can share a facebook post too!
Dla mnie ta pani to wypisz wymaluj pani Konopnicka, która w przerwie pisania o Krasnoludkach i sierotce zwanej Marysią postanowiła "odpocząć" w tej uroczej puszeczce :)
OdpowiedzUsuńudostępniłam na fb :https://www.facebook.com/bernadetta.bomba/posts/1741615809392624?pnref=story
Wyglada mi na to ze pani była nieśmiała samotniczka która uwielbiała haftować. Nie za bardzo popularna w towarzystwie, przyćmiona przez siostrę z większym biustem i elokwencja, czytająca poezje. Trochę nudna a trochę tajemnicza. Definitywnie bez dzieci ale możliwe ze z papużką.
OdpowiedzUsuńGuwernantka. Jak nic :)
OdpowiedzUsuńYour tin is so beautiful! And, the lady in the photo is quite lovely - maybe she was an educator or physician - she might have even been a leader of an underground movement helping people to escape some hardship. Whoever wins your gorgeous tin will be doing a happy dance!
OdpowiedzUsuńPrzecież to Mary Elizabeth Collins, urodzona w 1821 roku (zm. w 18??r prawdopodobnie w Londynie) w High Wycombe, w hrabstwie Buckinghamshire, jako jedyna córka pastora Charlesa Thomasa Collinsa. Uczyła w szkółce niedzielnej, kochała kwiaty i uwielbiała spędzać czas na pracy w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńByła autorką wielu poczytnych powieści kryminalnych; najbardziej znane to: "Tajemnica katedry w Hereford" i "O czym szumi rzeka Wye". Książki publikowane były oczywiście pod męskim pseudonimem (jako Edward Fitzwilliam Lloyd), ponieważ w owych czasach nie do pomyślenia było, aby porządna kobieta zarabiała na życie piórem. Powieści sprzedawały się świetnie i z każdym wydaniem było coraz więcej chętnych, by poznać ich autora osobiście. Dziwnym trafem najbardziej dociekliwi znikali w niewyjaśnionych okolicznościach lub zostawali zamordowani. Nigdy jednak na miejscach zbrodni nie znajdowano żadnych ciał. Mary Elizabeth Collins w 1958 roku wyjechała, przypuszczalnie do Londynu, jednak jej rodzina tego nie potwierdzała, ponieważ listy do High Wycombe były dostarczane wyłącznie nocą przez nieznanych mężczyzn i nigdy dwa razy przez tego samego posłańca. Rzeka Wye szumiała nadal swe tajemnice a kwiaty w ogrodzie Mary Elizabeth kwitły wyjątkowo bujnie.
Chodziło mi oczywiście o rok 1858 nie 1958. Mary nie była "wampirką", chociaż... kto ją tam wie, zadatki miała. ;)
UsuńPani była tatuatorką,która kochała makrele z puszki,niestety pewnego dnia zadławiła się ością i zmarła
OdpowiedzUsuńW ramach zadośćuczynienia jej rodzina dostaje darmowe makrele do szóstego pokolenia.prezes przetwórni ma jednak nadzieję,że przy obecnym niżu demograficznym rodzina przestanie się rozrastać i lobbuje przeciwko polityce prorodzinnej
Pani była tatuatorką,która kochała makrele z puszki,niestety pewnego dnia zadławiła się ością i zmarła
OdpowiedzUsuńW ramach zadośćuczynienia jej rodzina dostaje darmowe makrele do szóstego pokolenia.prezes przetwórni ma jednak nadzieję,że przy obecnym niżu demograficznym rodzina przestanie się rozrastać i lobbuje przeciwko polityce prorodzinnej
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJest to chyba pewna Baboryba. Z puszki szprotki wykurzyła i sama tam wskoczyła. I tak sobie w tej puszce cicho marzy, kiedy wreszcie się wydarzy, że ją ktoś pokocha i uczuciem obdarzy. Ja już ją bardzo pokochałam i gdybym ją wygrała, to bym ze szczęścia na pewno skakała ;)Udostępniam informację na fb: https://www.facebook.com/Handmade-by-MR-827381620637137/?fref=ts
OdpowiedzUsuńTa urocza Pani to z pewnością Rose DeWitt Bukater z zatopionego w kwietniu 1912 roku ogromnego statku pasażerskiego "Titanic". Doszły mnie słuchy, że pewien marynarz , kursując po oceanie, wyłowił z wraku statku piękną puszkę z wizerunkiem Rose. Tą cudowną puszkę zrobiła dla swojej miłości jaką był Jack. Miała ją przy sobie w chwili tonięcia Titanica. Z rozpaczy po stracie ukochanego wyrzuciła ją w głąb oceanu. Puszka ta zamieszkiwała morski świat przez kilkadziesiąt lat. Teraz stanowi niezwykły eksponat o którym marzy każda kobieta, a najbardziej ja!
OdpowiedzUsuńAnna, ukochana żona Piotra, Kapitana statku, który z ważną misją wyruszył w długa, morską wyprawę. Jego żona, miała niezwykły talent plastyczny i przygotowała mu swój portret, by mógł zawsze mieć Jej zdjęcie przy sobie a upływ czasu, ani woda nie zniszczyłyby go :)
OdpowiedzUsuń