Apteczne buteleczki...
...Rywanol
...Pigmentum Castellani
...i jodyna...
...i nadaktywny umysł artystyczno-wariacki...
i.....
voila :P
...Rywanol
...Pigmentum Castellani
...i jodyna...
...i nadaktywny umysł artystyczno-wariacki...
i.....
voila :P
W tej kartce - pigmentum castellani oraz jodyna, pryskane szczoteczką do zębów na biały karton (POTRZEBNE RĘKAWICZKI GUMOWE, farbuje skórę na amen).
Do tego różowy tusz latarni morskiej ze scrap.com.pl oraz Distress Walnut Stain.
I kilka ćwieków i stempli.
Do tego różowy tusz latarni morskiej ze scrap.com.pl oraz Distress Walnut Stain.
I kilka ćwieków i stempli.
A tu pigmentum castellani i rywanol "kapane" na papier i rozdmuchiwane słomką.
Oraz dwa tusze latarniowe - żółty i różowy, ćwieki i stemple.
Bawiłam się świetnie, a efekt końcowy mnie zaskoczył intensywnością kolorów i ich przemieszaniem (rywanol z pigmentum dał różne odcienie pomarańczu w zależności od kolejności ich nakładania na papier) :)
Ostatnią pracę zgłaszam na wyzwanie apteczne Craftypantek :)
Oraz dwa tusze latarniowe - żółty i różowy, ćwieki i stemple.
Bawiłam się świetnie, a efekt końcowy mnie zaskoczył intensywnością kolorów i ich przemieszaniem (rywanol z pigmentum dał różne odcienie pomarańczu w zależności od kolejności ich nakładania na papier) :)
Ostatnią pracę zgłaszam na wyzwanie apteczne Craftypantek :)
O matko!! A końcowy produkt nie jest trujący?? :D Ale efekt świetny!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło, teraz pomyśl o jakimś rozpylaczu...chyba można z wody utlenionej, która bywa w atomizerze :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne !Widzę że dusza artystyczna bardzo aktywna, cieszę się że tu trafiłam :)
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!!
OdpowiedzUsuńCo do trującego produktu - niestety nie zjadłam kartki, ale po samej zabawie ręcznej z pigmentami jeszcze żyję :)
OdpowiedzUsuńAle kartki obydwie równo wydzielają zapach iście szpitalno-operacyjny :D
Myślę nad wodą utlenioną Nowalinko, myślę ;) Ale do wyzwania można zgłosić tylko jedną pracę, więc staram się nie zagalopowywać :)
Carrot, dziękuję, Gosiu, dziękuję :)
alez to super wyszlo! kto by sie spodziewal? I tak sie pieknie komponuje z tymi pieczatkami i tuszami. Mialam wlasnie nadzieje, ze ktos cos kolorowego wymysli, bo u mnie z kolorowymi lekami cienko. Dziekuje zatem podwojnie za udzial w wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńSuper, zaglądam z doskoku, jestem oczarowana! Umiesz zrobić uzytek z dobrze wyposażonej apteczki:-) cuda, kolory świetne, chlapania mistrzowskie:-)
OdpowiedzUsuńŚwietne prace!!! Aż miło popatrzeć na te kolorki gdy za oknem strasznie szaro i brudno się robi przez roztapiający się śnieg, który odkrywa różne "skarby"- przynajmniej u mnie tak jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Rewelacyjne te chlapania ci wyszły! Aż chyba sama się skuszę na takie eksperymenty :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że mocno rozcieńczony rivanol świeci w ultrafiolecie?
OdpowiedzUsuńSuper eksperymenty.
Pozdrawiam :)